lubię noce, choć ostatnio strasznie mi zimno. wiecie, że zostawiają mnie ferie? odchodzą, ot tak, a ja ich ostatnie godziny spędzam przed monitorem - jako psychiatra - znów czuję się gimnazjalistką, tylko teraz jej problemy są nieco poważniejsze...
CO UDAŁO MI SIĘ ZROBIĆ?
1) nadrobienie zaległości czytelniczych:
zamiast trzech tomów ''Lalki'' przeczytałam dwa, dodatkowo wzbogacając swój stosik perełkami z biblioteki - najważniejsze, że coś się dzieje, prawda?
2) języki: było całkiem sympatycznie, zresztą, przejdźmy do konkretów.
- angielski: skupiłam się przede wszystkim na pracy z etutorem, chciałam w końcu wyjść z tego żałosnego poziomu, więc czas spędzony przy powtórkach był... dłuższy niż zwykle i... ZNALAZŁAM SIĘ W RANKINGU!
Okej, nie jest to pierwsze miejsce, ale wcześniej nawet o takim nie marzyłam!
- dodane słówka: 738
- ponadto starałam się słuchać podcastów, niestety nie zapisałam ilości :< nocami pisałam z obcokrajowcami, ach! najważniejsze - rozmawiałam na skype z Abdou!
- hiszpański: tu sytuacja nie była tak kolorowa, jak w angielskim. powoli staram się przypominać sobie materiał z wakacji, bawię się w SuperMemo, ale... cóż, oprócz ogólnej powtórki nauczyłam się tylko państw i ich mieszkańców.
- zadbam o siebie: powiedzcie, że ścięcie grzywki u najwspanialszej fryzjerki się liczy, proszę!
CZEGO NIE ZROBIŁAM? :<
1) nadrobienie braków naukowych: szczerze mówiąc, obawiam się, że one są zbyt wielkie, biorąc pod uwagę poziom mojej szkoły i fakt, że całkowicie zignorowałam książki w klasie pierwszej. tak, nie ruszyłam biologii, ani geografii.
2) matematyki też nie ruszyłam...
3) ani niemieckiego.
4) nie spotkałam się z A, bo... nie wyszłam z inicjatywą, po prostu.
Możecie wydać werdykt, w poniedziałek i tak idę na ścięcie. Nie, wcale nie zatęskniłam! Cóż, zmyję teraz makijaż (znalazłam w końcu tusz, który tak cudownie podkręca moje druty!) i spróbuję stworzyć plan nauki języków.
Trzymajcie się!