06:05

Wakacyjne podsumowania: książki, książeczki. Cz.1

Pisałam, że odzwyczaiłam się od czytania, choć kiedyś sprawiało mi to tyle radości. Na szczęście nadeszły wakacje i wiele się zmieniło.
Cel: przeczytać 10 książek. Pal!
O mojej rozgrzewce, tu: [KLIK] Postanowiłam przybliżyć Wam kilka pozycji. ;-) Część kolejna niedługo. ;-) Dziś zabiorę Was na daleki wschód, do krainy tysiąca i jednej nocy ;-)

1. Arabska żona
''Wstrząsająca historia młodej kobiety, która poślubiła muzułmanina.
Dorota, uczennica szkoły średniej, poznaje Ahmeda, w którym zakochuje się bez pamięci.
 
Po pewnym czasie wyjeżdżają do jego rodziny. Tam ukochany, dotychczas niewidzący świata poza swoją Docią, pokazuje prawdziwe oblicze - znika na całe dnie z domu, nie interweniuje, gdy kobiety z jego rodziny dręczą żonę, okazuje się zazdrosny, nie stroni od rękoczynów. Dorota wiele znosi dla swojej miłości, w pewnym momencie jednak nie wytrzymuje..''

Książka ukazuje arabską mentalność, jak i codzienne życie w muzułmańskim kraju, przedstawione z perspektywy Polki, której przyszło się z tym wszystkim zderzyć. Zdecydowanie, wzbudza skrajne emocje - od radości, podziwu, nawet zazdrości... do złości, smutku, ironicznego śmiechu. Nie jest to książka wymagająca, wystarczy poświęcić jej kilka wieczorów, paradoksalnie do ilości stron. Czyta się szybko, gdyż napisana jest prosto, a żywa akcja wciąga. Pewnie, że polecam!

2. Tysiąc wspaniałych słońc
''Kronika trzydziestu lat historii Afganistanu i głęboko poruszająca opowieść o rodzinie, przyjaźni, nadziei i ocaleniu dzięki miłości. Osią fabuły rozgrywającej się w Afganistanie w ciągu ćwierć wieku, są dzieje dwóch kobiet, które zrządzeniem losu poślubią tego samego mężczyznę, despotycznego Rasheeda. Mariam ma zaledwie 15 lat, kiedy zostaje wysłana do Kabulu, by zostać żoną szewca. Druga bohaterka, ambitna i wykształcona Laila, w wyniku wybuchu bomby traci całą rodzinę. Po traumatycznych przejściach dochodzi do siebie w domu Rasheeda i Mariam. Stopniowo między kobietami rodzi się trudna przyjaźń.''
Chciałam się delikatnie zanurzyć, a utonęłam, całkowicie. Nie potrafię opisać swoich odczuć, ani ułożyć pięknych i mądrych zdań. Ta historia mną wstrząsnęła. Znacie to uczucie, kiedy czarne literki zamieniają się w prawdziwe obrazy, a po zamknięciu oczu widzicie ich, pełne lęku, twarze? Khaled Hosseni jest moim mistrzem i uwierzcie, książka jest arcydziełem. Jestem zachwycona, po prostu zachwycona! Wierzę, że na zawsze utkwi mi w pamięci. Miriam i Lajla. Nienawiść i Miłość. Poświęcenie. Strach. Łamanie praw kobiet... Współczesny Afganistan, tak wiele o nim słyszymy, a tak niewiele wiemy. Och, to lektura, która zasługuje na poznanie, naprawdę!

3. Chłopiec z latawcem

,,Historia przyjaźni dwóch afgańskich chłopców – Amira i Hassana, mieszkających w Kabulu. Amir jest synem bogatego biznesmena. Ich relacje rodzinne nie należą do łatwych – matka zmarła wydając chłopca na świat, Amir próbuje więc zrekompensować ojcu stratę, chcąc dostosować się do wszelkich jego wymagań. Chłopiec nieustannie jednak rozczarowuje ojca, nie spełniając pokładanych w nim nadziei.(...) Nie każdą krzywdę można jednak naprawić. W trakcie podróży pozna wstrząsające informacje na temat swojej przeszłości, będzie musiał się również zmierzyć z opuszczoną wiele lat wcześniej, niemal całkowicie zniszczoną ojczyzną.''
 Hosseni mnie nie zawiódł, a książka nie przypadkiem została nazwana bestsellerem. Uważam, że powinien przeczytać ją każdy. Autor skłania czytelnika do refleksji, zmusza do odpowiedzi na trudne, egzystencjalne pytania. Przypomina, co jest ważne i ważniejsze. Namalował przejmujący portret chłopca, którego największym marzeniem było uzyskanie aprobaty w oczach ojca. Amir pragnął poczucia przynależności i akceptacji tak bardzo, że stało się to impulsem do podjęcia pewnej desperackiej decyzji. Najwidoczniej, zapomniał o powtarzanych słowach przez tego, którego tak ceni. Wiele lat później, w Ameryce, dogania go afgańska przeszłość... Czysta formalność - polecam!

I ostatnia pozycja na dziś ;-) Teraz, zapraszam Was nieco bliżej, do przepięknej Japonii - świata gejsz!

4. Blond gejsza
''Starożytna japońska tradycja związana z pięknem, erotyką i seksem skrywa wiele tajemnic, które poznać mogą tylko nieliczni. Dla cudzoziemców są one w ogóle niedostępne. Kiedy Amerykanin Edward Mallory w obawie przed zemstą groźnego japońskiego księcia Kira-samy musi ukryć piętnastoletnią córkę w Herbaciarni Drzewa Wspomnień, Kathlene wkracza nagle w zmysłowy świat gejsz. W czasie kolejnych lat w herbaciarni będącej ekskluzywnym klubem gejsz Kathlene uczy się sztuki uwodzenia i zaspokajania potrzeb mężczyzn. Przygotowuje się także do rytuału "sprzedaży wiosny", czyli utraty dziewictwa''
Jeżeli masz ochotę na mocną, erotyczną bajeczkę o piętnastolatce, która nie potrafi zapanować nad sobą, gdy widzi jakiekolwiek mężczyznę - blond gejsza jest dla Ciebie! Nie będę się rozwodzić, nie warto, przeczytałam, nie dowiedziałam się niczego o japońskiej kulturze, a jedynie poznałam różnorodne określenia na tę samą część ciała, która równie dobrze mogłaby służyć za tytuł książki, gdyż niczego innego w niej nie ma. Przykre, autorka nieudolnie wmawia wszystkim, że kocha Japonię i jej kulturalne, a robi z gejsz prostytutki. Tyle ode mnie. Chcecie, przekonajcie się sami, nie polecam.

Znacie coś, lubicie? ;)

Uff, w końcu napisałam notkę. ;-) Jeszcze tylko jutro. Jestem totalnie zdezorganizowana i nie mogę doczekać się weekendu. Tym kończę tę ambitną notkę, bo mały stworek ciągnie kabel od laptopa. 

14 komentarzy:

  1. Czytałam "Chłopca z latawcem" - piękne. Teraz zamierzam zacząć "Tysiąc wspaniałych słońc" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też lubię kulturę Japonii i książki z tym związane ;) Teraz czekam, aż jakiś leniwiec odda do biblioteki Gejszę z Gion - czytałaś? - którą trzyma już od maja :<

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam w domu "Arabską żonę", ale nie byłam zbyt chętna, żeby się z nią zapoznać. Może jednak warto? Ostatnio pochłaniałam "Białego Rosjanina". Znasz, czytałaś? Polecam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja tam jem często :D:D szczegolnie laysy czarne :DD

    OdpowiedzUsuń
  5. Przymierzałam się do tej książki o blond gejszy, ale recenzja skutecznie mnie zniechęciła. Dziękuję. Takie podejście do kultury Japonii zupełnie mnie odpycha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też chciałam przeczytać tę książkę i na razie sobie odpuszczę. Za to, jeśli ktoś lubi Daleki Wschód, mogę polecić "Kwiat Śniegu i sekretny wachlarz" Lisy Lee tylko, że tu akcja ma miejsce w Chinach.

      Usuń
  6. Na głęboką wodę? Co masz na myśli? :D
    Ja bardzo polubiłam dzisiaj swoją pracę, więc liczę że przyszłe też takie będą :D Ja PONSa zazwyczaj kupuję na zapas, zawsze muszę się przyzwyczaić do ich pozycji.. Muszą odleżeć swoje :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię książki o takiej tematyce z chęcią przeczytałabym to, co poleciłaś ale mój książkowy plan i tak jest napięty a zaśmiecają go bzdety takie jak Przedwiośnie czy Granica... Cóż, wszystko lepsze niż Lalka, brr ;o a ja mogę polecić Ci "Księżniczkę" jeśli nie czytałaś, tematyka podobna i bardzo ciekawe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Granica" to świetna książka, naprawdę warto ją przeczytać :)

      Usuń
    2. Granica, przedwiosnie, lalka - fajne książki, mimo że lektury :D Nie to co głupie Dziady albo Pan tadeusz :D

      Usuń
    3. Przebrnęłam przez 10 stron Dziadów i nie usnęłam. Mogę być dumna? :D Btw. Te straszne książki jeszcze przede mną. :<

      Usuń
    4. Te, które wymieniłam nie są takie złe ^^ Jeszcze zbrodnia i kara jest bardzo fajna i Inny Świat:D A Cierpienia młodego Wertera czytałam kilka razy,bo uwielbiam tę ksiazke, mimo, ze u mnie praktycznie cała klasa na nią narzekala :)

      Usuń
  8. Oj, a ja się przekonałam i do "Dziadów" i do "Pana Tadeusza". Ale ciężko było, nie powiem ;) Dobrze jest przeczytać jakieś ciekawe opracowania dotyczące tych utworów. Ja tak naprawdę przeczytałam te lektury ze zrozumieniem dopiero przed maturą, wcześniej byłam po prostu negatywnie nastawiona i już. Nie powiem, że obecnie jestem miłośniczką Mickiewicza, ale bardzo cenię jego twórczość. Może to głupio zabrzmi, ale jak na studiach przerabiałam Don Kichota to stwierdziłam, że jednak nie ma to jak nasza własna epopeja narodowa :)Ale to oczywiście tylko moja opinia :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hmmm.. Przeskok przeskokiem, ale Ci się chociaż praca z nauką nie będzie nakładała, a to niewątpliwie duży plus. Gdyby nie to, że wybieram sobie kiedy i ile pracuję, to nigdy bym się na to nie zdecydowała. W końcu nauka jest najważniejsza

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 blogusuniety , Blogger